niedziela, 13 lipca 2014

miasto i wieś

Dzisiaj późna przejażdżka z nieosiągniętym celem. 


Mieliśmy wyjechać za miasto i do niego wrócić terenami wzdłuż Odry. Niestety deszcz i potrzeba obiadu przygonią nas szybciej do domu.


Tymczasem jednak wyjeżdżamy z miasta w kierunku północnym i z niedowierzaniem obserwujemy rozrost infrastruktury. Jeszcze zostało odrobinę łąki, ale na horyzoncie już znaki, słupki, latarnie ...


Uciekamy więc od cywilizacji ...


... w zapomniane wiejskie drogi.



Po drodze ślepe ścieżki i piękne łąki.



Jest i wieś.


Przęsocin - przedwojenny Neuendorf.


Jak każda miejscowość i Przęsocin ma swoje tajemnice.


Nawet zwykła ankra - czyli kotew - zarosła patyną czasu i wygląda zupełnie inaczej, a na pewno nie tak jak powinna.


Czarny kot na płocie wpatruje się w nas podejrzliwie. 


A znaczący numer wskazuje drogę powrotną.


Wracamy i gubiąc się wśród wąwozów i mokradeł. Czyżby urok Przęsocina działał aż tutaj ? 


Z zarośli łypie na nas zieloniutka zwinka. Może ona podpowie nam drogę do domu ?



Jesteśmy. Miasto żyje swoim rytmem i swoimi sprawami.