środa, 31 lipca 2019

Wielka włóczęga 2019 dzień szósty


Dziś dzień bez rowerów - zwiedzamy Toruń. 


Miało być miasto piernika i Kopernika. Wyszło bardziej gotyku i turystów. 


Muzeum Dalekiego Wschodu okazuje się świetnym miejscem żeby ukryć się przed upałem i turystami. 


Szczególnie w ogrodzie zen. 


Gotyk oficjalny... 


... i nieoficjalny. 


Po letniej burzy przegląda się w lustrze. 


Stare miasto musi mieć swojego smoka. 


Nie udało się znaleźć nic bardziej regionalnego ponad pierogi. Z groszkiem i porem wygrały.


Namioty po deszczu dziennym... 


... i niestety nocnym. Po oberwaniu chmury łóżko wodne w naszym namiocie okazało się nieszczelne. Co razem z pijanym towarzystwem na campingu sprawiło, że właściwie nie spaliśmy.

Toruniu, nigdy więcej. 

wtorek, 30 lipca 2019

Wielka włóczęga 2019 dzień piąty


Żegnamy Włocławek bez zbędnych sentymentów. Dzisiaj czeka nas trasa do Torunia, w perspektywie mamy jeden dzień wolny i pierwsze spotkanie z menonitami. 


Najpierw jednak zjeżdżamy nad Wisłę. Bulwary włocławskie są nieciekawe - nie to co nasze szczecińskie :) kierujemy się więc w najstarsza cześć miasta. 


Stary Rynek częściowo odremontowany, niestety czas w bocznych uliczkach zatrzymał się, co dla kamieniczek oznacza brak remontów, dla mieszkańców fatalne warunki a dla nas mało komfortowy przejazd. 


Ostatni rzut oka na Wisłę i w drogę. 


Trzymamy się wyznaczonej na mapie Wiślańskiej Trasy Rowerowej. Niestety próżno szukać tu wydzielonych dróg rowerowych, najbardziej komfortowe jak do tej pory są leśne drogi pożarowe. 


Las w tym regionie stanowi sosna na piaskowym podłożu co przy dzisiejszym upale pachnie i kojarzy się pasem nadmorskim. 


Niestety po jakimś czasie droga zmienia się w piach i jazda staje się koszmarem. 


Dopiero w miejscowości Stary Bógpomoż droga zmienia się z nowy w asfalt. Tu także spotykamy pierwsze pozostałości po domach menonitów i możemy oglądać resztki ich cmentarza. 


Upał jest niemiłosierny. 


Chwila wytchnienia w cieniu. 


Na lewy brzeg przeprawimy się w Nieszawie.


Wiezie nas niewielki pełen uroku prom bocznokołowy. 


Nieszawa jest zwana miastem wędrującym z powodu trzykrotnie zmiany lokacji. Dzisiaj jest przedziwnym miejscem - jakby wymarłym i opuszczonym przez swoich mieszkańców. 


Nie ma tu właściwie nic oprócz urokliwej zabudowy i ciszy. 


Zmęczeni docieramy do Ciechocinka gdzie gwar uzdrowiska miesza się że wszedobylską muzyką. 


Chwilą wytchnienia w tężni pomaga nam podjąć decyzję o wsparciu kolei. Jedziemy do Aleksandrowa Kujawskiego i ostatni etap trasy do Torunia pokonamy pociągiem. 


Dworzec w Aleksandrowie piękny i zupełnie zapuszczony jak wiele takich obiektów w Polsce. Obawiam się, że czeka go rozbiórka, a nie generalny remont. 


Chwila napięcia - jaki przyjedzie skład - czy musimy odpinać bagaże czy uda nam się wsiąść za jednym zamachem. 

Jutro zwiedzamy piernikowe miasto Kopernika. 



sobota, 27 lipca 2019

Wielka włóczęga 2019 dzień czwarty



Zdarzały nam się już szkoły, bursy, byłe chlewiki, ale salon z ceramiką łazienkową jeszcze nigdy nie służył nam za nocleg. Pokoje na poddaszu swoim wystrojem również świadczyły o podstawowej działalności właściciela. 


Płock jest uroczym miastem z pięknym rynkiem i mnóstwem restauracji i kafejek. Dla miłośników pizzy jest to prawdziwy raj, żądni ekstremalnych wrażeń znajdą pizzerię Pizza Killer... 


Punktem obowiązkowym w zwiedzaniu miasta jest poromańska katedra z przepięknymi polichromiami z początku XX w., które podkreślają charakter kościoła. Pod północną wieżą znajduje się miejsce pochówku Władysława Hermana i Bolesława Krzywoustego, a wejście główne zdobi kopia XII w. wykonanych z brązu Drzwi Płockich. Ich oryginał w XV w. w niewyjaśnionych (!) okolicznościach znalazł się w soborze św. Zofii w Nowogrodzie Wielkim. Drzwi przedstawiają sceny biblijne i żywoty świętych. 


Mało znanym a przepięknym kościołem w panoramie Płocka jest katedra mariawicka Świątynia Miłosierdzia i Miłości przepiękny neogotycki kompleks klasztorny w kolorze gołębiego błękitu. 


Płock jest również miastem filmowym, stanowił scenerię wielu produkcji m.in. Stawki większej niż życie.
W Płocku po raz pierwszy odczuwamy brak czasu - warto tu zostać dłużej.


Z niedosytem i wskazówkami z informacji turystycznej ruszamy dalej. 


Odpoczywamy u ujścia rzeczki o nazwie nie do wymówienia przez obcokrajowca. 


Z kolei w miejscowości Rokicie odkrywamy uroczy, malowniczo położony wśród lip, romański kościółek, najstarszy murowany kościół na Mazowszu.


W Dobrzyniu planowaliśmy obiad, jednak w obliczu okoliczności braku czegokolwiek, jemy tradycyjną bułkę na ławce. 


Nie lenimy się i jedziemy dalej. 


W końcu Włocławek i pierwszy most, który nie sprawił nam problemów. 
Dzień czwarty szczęśliwie kończymy w przytulnym hostelu. 

piątek, 26 lipca 2019

Wielka włóczęga 2019 dzień trzeci


Budzi nas szum deszczu, za oknem zastajemy sielski widok. W końcu bez hałasu cywilizacji. 


Gospodarze, którzy nas goszczą hodują krowy. Jak widać zwierzęta pasą się wolno, co jest już bardzo rzadkim widokiem. 


Kolejny pochmurny i ciepły dzień przed nami. Dobry do jazdy rowerem, niestety na zdjęciach wychodzi fatalnie. 


Rozkoszujemy się nawierzchnią i brakiem ruchu. Drogi te stanowią pośrednie dojazdy do dróg przy wałach, więc ich jakość jest utrzymywana na odpowiednim poziomie. 


Mazowiecka wieś żyje z roli co widać na polach i ogrodach. 


Na przystankach grasują koty, jak się później okaże za sprawą tajnej grupy z Płocka. 


Droga  na wale przejezdna, dla kogo oprócz służb utrzymaniowych nie jest jasne. 


Punkt widokowy - odrobinę zarośnięty i okazja do malwgo odpoczynku.


Oraz tradycyjnej naprawy nóżki, nie było jeszcze wyprawy bez tej atrakcji. 


Żegnamy sielskie krajobrazy maleńkim mostem nad kanałem Troszyńskim i jest to jedyny most, który nie sprawi nam problemu. 


Dalsza droga do Płocka jest mało atrakcyjna, jedziemy przez niekończące się przedmieścia. W końcu zjeżdżamy że skarpy wiślanej i kierujemy się do starego mostu prowadzącego wprost do centrum. Cóż za niespodzianka - most okazuje się w remoncie... 


Co robić, czekają nas kolejne kilometry i przejazd mostem szybkiego ruchu. 


Hałas, hałas, hałas.
Rowerzyści i piesi muszą się dostosować.


Płock wynagradza nam rozczarowania. 
Piękne, zadbane i przyjazne miasto.