poniedziałek, 28 marca 2016

miejska przestrzeń wiosenna


W tegoroczny wyjątkowo piękny Wielkanocny Poniedziałek wyruszamy - gdzieżby indziej - nad wodę. 
Wyjeżdżając z Pogodna uważny użytkownik ulicy Traugutta zauważy jedną z miejskich osi, którą zawdzięczamy przedwojennym urbanistom Szczecina. W linii prostej widać wieżę kościoła pod wezwaniem św. Kazimierza XIX w. To dawny kościół ewangelicki wzniesiony przy zakładzie opiekuńczym. Warto zerknąć na ten widok, bo po planowanej przebudowie skrzyżowania z aleją Wojska Polskiego, może stać się zupełnie nieczytelny. 


Czytelne pozostają za to krokusy na Jasnych Błoniach i jest pewne, że zakwitną znów w przyszłym roku.


A będzie ich coraz więcej dzięki corocznym akcjom sadzenia krokusów.


Szczecinowi przybywają też miejskie przestrzenie, jedną z nich jest ul. Obrońców Stalingradu, dzięki Galerii Kaskada powstałej w miejscu legendarnej Kaskady - restauracji, nocnego lokalu i serca nocnego życia przed, i po wojennego Szczecina. Spójna w skali, bardzo śródmiejska, pełna ruchu a przez to życia - i z ogromnym atutem - Barem Turystą.


Ulica Mariacka zwieńczona smukłą wieżą katedry jeszcze czeka na swoje wielkie chwile. 


Po miejskich przygodach chwila oddechu - wjeżdżamy szczecińskie wyspy. Na Ostrowie Grabowskim trwają prace przy spalarni śmieci. Przyszła elektrociepłownia jednocześnie rozwiąże problem odpadów komunalnych.


Widok na Szczecin z wysp Śródodrza jest niezapomniany. 


Wiosenne porządki prowadzą nowi mieszkańcy. Najwyraźniej są już zadomowieni.


Za ogrodami działkowymi Przekop Mieleński i wyspa Wielka Kępa dzielą nas od widoku na jezioro Dąbie.


Szczeżuja wcale się nie szczerzyła. Objęta  ochroną nie była zadowolona z zakłócenia miru błotnego - po krótkiej sesji zdjęciowej wróciła do swojego środowiska.


Betonowa droga wykorzystywana jest tylko przez działkowców. I rowerzystów.


Cmentarzysko rowerów, które okazało się parkingiem jednośladów dla osób jadących do ogródków działkowych. Jest do nich jest spory kawałek drogi od najbliższego przystanku autobusu miejskiego.


UFO nad wodą czyli ostatni szczeciński grzybek.


Zmieniające się co jakiś czas murale na słupach Trasy zamkowej tworzą swoistą galerię sztuki i pozwalają inaczej spojrzeć na zdegradowaną przestrzeń pod trasą szybkiego ruchu.


Na Łasztowni za przykładem wspaniale funkcjonującej Starej Rzeźni remontowane są kolejne budynki, a stara tkanka uzupełniana jest nową zabudową. Uzupełnienia i rozbudowy tworzą tło dla XIX w. perełek - nie krzyczą a uzupełniają, nie powinny być i nie są konkurencją. Oby tak dalej.



Marina w słońcu czeka na pierwszych żeglarzy.


Drewno starzeje się, płowieje i wykrzywia. W tym cały jego urok.


Przygotowania do sezonu trwają.


Krokusy na bulwarach po prawej ...


... i po lewej stronie Odry.


Brzydkie pisklę przypomina - to już wiosna, obudź się!


Przy filharmonii zaczynają kwitnąć śliwy - może to czas na szczecińskie święto Hanami


niedziela, 20 marca 2016

pierwszy wiosenny spacer


W przeddzień nadejścia astronomicznej wiosny rozpoczynamy sezon miejskich spacerów rowerowych. Ponieważ Szczecin - a przynajmniej ja - czeka z niecierpliwością na rozbudowę systemu wypożyczalni roweru miejskiego, do naszego pierwszego celu - Muzeum Narodowego dojeżdżamy samochodem. Sobota w szczecińskich muzeach jest dniem darmowego zwiedzania, staramy się więc intensywnie z tej okazji korzystać.

Pełni wrażeń wracamy na zewnątrz. Po zimowej przerwie chwila nerwów na poszukiwanie hasła do systemu i po chwili ...


Jedziemy ... bez regulacji siodełek ... jak ten czas płynie.


Marcowe słońce już panoszy się na elewacjach i odbija w witrynach.


Oddajemy rowery po słonecznej stronie ulicy.


Na Jasnych Błoniach spacerowicze. 


I miejscy rowerzyści w każdym wieku.


Mieszczuchy wygrzewają się na alejkach.


Nieodłącznym elementem na Jasnych Błoniach jest aromatyczna kawa od Caferower - dziś odkryta przeze mnie specjalność zakładu kawa z syropem klonowym i gałką muszkatołową. Wspaniała!


Dzisiaj święto krokusa. Wszyscy fotografują ... trudno się dziwić bo to niepowtarzalne zjawisko nie trwa długo.


 Niestety mimo próśb i apeli mnóstwo osób wchodzi na usłane krokusami trawniki ...


A złapać krokusa można z daleka ... 


Wracamy - najlepszym miejskim środkiem lokomocji. 

niedziela, 6 marca 2016

V Rowerowy Dzień Kobiet


Wokoło szaro, buro i zimno. Wiosna jeszcze daleko, ale szczecińskie rowerzystki już tradycyjnie z początkiem marca otwierają sezon rowerowy i ożywiają posępny krajobraz.


Szczeciński Rowerowy Dzień Kobiet po raz kolejny budzi wiosnę. Wszystko to dzięki Joannie z Madbike, która już po raz piąty organizuje tę przemiłą przejażdżkę. Każda kolejna edycja, to nowe atrakcje i nowe znajomości - bo w końcu taki cel mają wspólne przejazdy.



W tym roku zbiórka pod pomnikiem Czynu Polaków dla nas to okazja do spotkań z dawno niewidzianymi przyjaciółmi.


Prawie wszystkie rowery przyozdobione naręczami kolorowych kwiatów, jakby na przekór dzisiejszej ponurej aurze. Moje ukochane storczyki w wersji wodo i wiatroodpornej. 


Pastelowe kwiaty nieśmiało przebijały się wśród konkurencji - mniej jaskrawe, tym bardziej słoneczne i wiosenne. 

W przejażdżce przez podszczecińskie leśne drogi brały udział również tandemy - ze społeczności Niewidomi na Tandemach umożliwiając wspólny przejazd osobom niewidomym i słabowidzącym. W takim to kolorowym i rozgadanym towarzystwie wyruszamy w kierunku Tanowa. W tej wycieczce jednak nie jest najważniejsza odległość ani czas przejazdu, tu liczą się rozmowy. Korzystamy z tej okazji intensywnie i ja pierwszy etap wycieczki kończę z lekko obolałym gardłem.


Ponieważ jakimś cudem zgubiłyśmy ukwiecony peleton jako jedne z pierwszych dojechałyśmy do celu czyli gospody Lawendowej. Mamy do dyspozycji ogromny stół, słodkie przysmaki i gorącą kawę. 

We spaniałych humorach po dobrej kawie nadszedł czas na niespodzianki. Dzięki organizatorce Joannie każda z uczestniczek została obdarowana upominkiem od marki LIV - dedykowanej rowerzystkom. 

Na wolnym powietrzu smakowicie pachnie żurek i kiełbasa - młode pokolenie wygłodniałe pomimo pochłoniętej szarlotki z lodami zażądało dodatkowej porcji kalorii z grilla. 


Podwórze gospody zamieniło się w kolorowy rowerowy parking.

To już wiosna - kierownic rowerów kiełkują nieśmiało jej pierwsze, różnorodne oznaki.

Są więc goździki solo - to zdecydowanie mój faworyt.


I są goździki w towarzystwie.


Na zakończenie i rozgrzewkę przed powrotem do domu - Zumba!


Przygrzewające co jakiś czas słońce definitywnie schowało się za gęste chmury. Jeżeli wcześniej było zimno teraz jest lodowato. 
Czas wracać. 

Do zobaczenia na rowerowych ścieżkach!