niedziela, 31 maja 2015

szczecińskie biblioteki, rowery i szczerbatych mew śpiew


Kolejną zimną majową sobotę rozpoczynamy wspólnie ze szczecińskimi odjazdowymi bibliotekarzami. "Odjazdowy bibliotekarz" w Szczecinie odbywa się już po raz czwarty. Tym razem pogoda skutecznie odstraszyła uczestników i na starcie zjawiła się trzydziestka zapaleńców, którym ani rower ani książka w niepogodę nie straszna.
Tym razem zwiedzamy szczecińskie biblioteki i mamy okazje odwiedzić te, w których nigdy nie byliśmy.


Pamiątkowe szprychówki, ciekawe przewodniki i coś czego nałogowym czytaczom zawsze mało - zakładki :)


Jaki pierwszy zwiedzamy budynek biblioteki Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego, jest to dawny klub studencki "Trans". Dzisiaj jest tu zdecydowanie spokojniej i ciszej. 


Przestronne i nowoczesne wnętrze zachęca do zagłębienia się w księgozbiorze ...


... który przygląda nam się z ciekawością.


W obstawie policji i pod ołowianym niebem wyruszamy w kierunku kolejnej biblioteki.



Biblioteka główna Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego to także adaptacja - poprzednią funkcją tego budynku była studencka stołówka. 


Dzisiaj służy studentom uczelni, która powstała z połączenia Politechniki Szczecińskiej i Akademii Rolniczej. Posiada więc duży i bardzo zróżnicowany księgozbiór, a i tak wspomaga się czytelniami wydziałowymi.


W odmętach wspaniały wazon niewidoczny dla przeciętnego czytelnika ...


... tak jak prawie 7 kilometrów półek i zmechanizowane archiwa.



Na zewnątrz kropi i wieje, ale my jedziemy dalej.


Przed nami Książnica Pomorska - następczyni i spadkobierczyni części zbiorów Stadtbibliothek Stettin.


W najnowszym budynku Książnicy Sala pod piramidą gdzie baterie ładują nie tylko czytelnicy.


Na zewnątrz coraz przyjemniej a my znajdujemy się przed budynkiem Akademii Sztuki i za chwilę zobaczymy kolejną akademicką bibliotekę.  


A wewnątrz taka oto niespodzianka - ogród zimowy i sala prób.


W tej bibliotece wyjątkowo pięknie łączy się  stare i nowe, historia i współczesność. 


Biblioteka Akademii Morskiej, najbliżej wody ...


z najlepszym widokiem ...


... i z najefektowniejszą klatką schodową.


Na Jasnych Błoniach pogodowa karuzela odwraca się, zaczyna padać - żegnamy się więc z przemiłym i arcyciekawym towarzystwem i wracamy do domu.


A tymczasem na Pogodnie, jak to zwykle bywa ...


... krótka nasza radość z wygrzewania się na słońcu.


Popołudnie kusi słońcem i niecodziennym gościem cumującym przy Wałach Chrobrego. Z okazji 20-lecia Unity Line do Szczecina zawitał prom Wolin. Jego skala widoczna jest z Wałów Chrobrego - z górnego pokładu można zajrzeć co widać w mieście.


Mostek kapitański.


Rzeka żyje.


Na drugim brzegu miejsce dla leniuchów - fantastyczne Bulwary Cafe.


Im dalej w Łasztownię tym więcej.


Dzisiaj w Starej Rzeźni spotkanie dotyczące budynku Kaskady - dawnego Haus Ponath, budynku i legendy w jaką obrósł w powojennych latach kombinat gastronomiczny. Dzisiejsze centrum handlowe powstało na miejscu, które znało pół świata i dzięki, któremu Szczecin był  najbardziej światowym miastem w siermiężnym PRL.


Odkryciem dzisiejszego dnia jest jednak "Śpiew szczerbatych mew" - piosenki ze spektaklu Teatru Współczesnego. Piosenki o wspaniałym, dumnym, "szarym mieście na północy" które przegrało swoją szansę, a gdzie "wieczór pachnie czekoladą". Teksty i muzyka autorstwa młodych aktorów - poruszające, prawdziwe, przerażające;. pełne aluzji i kodów czytelnych dla mieszkańców miasta "gdzie o morzu się tylko wspomina, gdzie bryza morska nie dolatuje".
Płyta z piosenkami - niepiosenkami, wydana została dzięki firmie CSL (dzięki, której  powstała i  funkcjonuje Stara Rzeźnia). Gdzie były wtedy władze tego miasta? Gdzie był patronat prezydenta? Zostały przegrane jak wiele innych szczecińskich spraw ...


Dobranoc smoki. Smacznego.


poniedziałek, 25 maja 2015

wagary na bulwarach


Niedzielny majowy poranek i pierwsza w tym roku wycieczka zorganizowana przez Rowerowe podróże male i duże: "Wokół Pogodna".
Na start stawiła się około setka rowerzystów, wszyscy otrzymali pamiątkowe odblaski i kupony na piknikowy posiłek regeneracyjny. 


Zbiórka miała miejsce na szczecińskim kąpielisku Arkonka, które w tym roku wzbogaci się o lokale gastronomiczne o bardzo adekwatnych do miejsca nazwach.


Przewodnikiem w dzisiejszej przejażdżce będzie Michał Rembas szczeciński przewodnik i autor wydanej ostatnio książki "Cuda na fasadach", opowiadającej o znaczeniach i tajemnicach szczecińskich kamienic.


Z zieleni lasu Arkońskiego wyjeżdżamy na puste połacie osiedla Zawadzkiego.


Pierwszym przystankiem jest położony przy ul. Litewskiej pomnik upamiętniający pochowanych w tym miejscu jeńców francuskich z czasów wojny prusko-francuskiej. Niestety po samym cmentarzu nie ma śladu, a pomnik wciśnięty pomiędzy wąską uliczkę a płot pobliskich ogródków działkowych nie stanowi powodu do dumy z historii miasta.


Przed szpitalem publicznym przy ul. Unii Lubelskiej ma swoje miejsce piękny pomnik "Miłosiernego Samarytanina" autorstwa Georgesa Morina. Pomnik związany jest z otwartym w 1938 r. z budynkiem szpitala Luftwaffe - funkcjonalność i wyposażenie budynku robiły wrażenie jeszcze wiele lat po jego powstaniu.


Tuż obok poniemieckiego szpitala znajduje się górka - kopiec o francuskim rodowodzie. To Wzgórze Napoleona, którego powstanie sięga początków XIX w. i jest związane z poddaniem się twierdzy Szczecin francuskiej kawalerii. Z biegiem czasu i historii nazwa górki zmieniła się na Deutsches Berg a na jej szczycie stanęła żeliwna kolumna zwieńczona żelaznym krzyżem.


Opuszczamy góry, górki i kopce i wjeżdżamy na teren szczecińskiego Pogodna, które przed wojną dzieliło się na trzy dzielnice: Westend, Ackermannshohe i Braunsfelde.  


Westend to jedna z najpiękniejszych dzielnic willowych w Polsce powstała jako alternatywa dla dynamicznie rozwijającego się śródmieścia z ścisłą zabudową kamienic i oficyn.


Ackermannshohe i Braunsfelde to także dzielnice willowe, budynki są tu mniej okazałe lecz niczym nie ustępują swoim okazałym sąsiadkom. Coraz skromniejsze domy stopniowo zmieniają się w drobną zabudowę wielorodzinną, by za ulicą Witkiewicza przekształcić się w powojenne osiedle wielorodzinne.


My jednak śledząc przedwojenne ślady Szczecina podążamy w kierunku dawnego szpitala dziecięcego (Fliedner-Kinderkrankenhaus) dzisiejszego szpitala MSWiA. 


Płaskorzeźby na elewacji czytelnie wskazują na przeznaczenie budynku.


Historia i współczesność - przedwojenna linia kolejowa z śródmiejskimi dworcami do dziś funkcjonuje, niestety tylko jako towarowa. Może marzenia o kolei miejskiej stanowiącej część systemu komunikacji miejskiej miasta spełnią się ...


Rowery spokojnie czekają na swoich właścicieli.


Kolejny przystanek Ogród Różany nierozerwalnie związany z historią miasta i fantastyczna ptasia fontanna z 1935 r. autorstwa Kurta Schwerdtfegera.


Czy to jednak tłum rowerzystów, czy pogoda ... decydujemy się zdezerterować z dalszego zwiedzania i jedziemy na lody.


Oko w oku. Patrzy i widzi.


Druga strona miasta - fantastyczne miejsce na wagary. 


Nasze Saint Tropez i Szczecin na scenie czyli Bulwary Cafe.


niedziela, 17 maja 2015

okazja czyni odkrywcę


W ten majowy weekend w Szczecinie zbiegły się dwie  imprezy ogólnopolska Noc muzeów i lokalny kiermasz ogrodniczy "Pamiętajcie o ogrodach". W związku z tą drugą na dawnej alei kwiatowej miał odbyć się pokaz florystyczny. No cóż, albo zabrakło florystów (z jakimkolwiek pomysłem ) albo było za mało ochroniarzy w samochodach.


Dużo lepiej prezentuje się nowy most łączący wyspy Łasztownię i Grodzką. Odkrywa zupełnie nową panoramę szczecińskiego nabrzeża.


W Starej Rzeźni trwają przygotowania do uroczystego koncertu, a w "Galerii Szczecińskiej" dostrzegamy emblemat szczecińskiej fabryki (nie tylko) rowerów.


A tuż pod nim takie oto przedwojenne cudeńko.
Zostawiamy jednak przedwojenne skarby i jedziemy dalej korzystać z "Nocy Muzeów".


Póki co to jednak nie muzea a sama wyspa pokazuje nam swoje nowości. Tuż obok bosmanatu stanęły kosze plażowe z widokiem. Dzisiaj zdecydowanie powinny mieć własne ogrzewanie.


 Nowa, jeszcze nie otwarta marina już wpisuje się w miejską markę Floating Garden.


Docieramy do naszego celu dzisiejszego wieczoru - portowa brama nr 10.

 

Tuż za bramą wspaniała architektura portowych magazynów.


I w końcu na tle szufladkowca (budynku magazynowego) pojawia się nasza dzisiejsza atrakcja: THPV Bembridge. Statek pilotowy z arcyciekawą historią dzisiaj muzeum, centrum konferencyjne i siedziba firmy MAGEMAR.


Wysłuchaliśmy pasjonującej historii statku z czasów jego świetności i mrożących (dosłownie) krew w żyłach przygód podczas holowania korwety do szczecińskiego portu.


Świetlik nad mesą pilotów.


Oryginalny dzwon wrócił na pokład w 2013 r. i jak większość przedmiotów  na statku ma swoją niepowtarzalną historię.


Wyjście z kanału portowego z mostku kapitańskiego.


Ostatni rzut oka przez bulaj.


 Kto nie był na Bembridge - koniecznie polecam! Nie tylko przy okazji Nocy Muzeów.


Dobrej nocy miasto.