Kolejną zimną majową sobotę rozpoczynamy wspólnie ze szczecińskimi odjazdowymi bibliotekarzami. "Odjazdowy bibliotekarz" w Szczecinie odbywa się już po raz czwarty. Tym razem pogoda skutecznie odstraszyła uczestników i na starcie zjawiła się trzydziestka zapaleńców, którym ani rower ani książka w niepogodę nie straszna.
Tym razem zwiedzamy szczecińskie biblioteki i mamy okazje odwiedzić te, w których nigdy nie byliśmy.
Pamiątkowe szprychówki, ciekawe przewodniki i coś czego nałogowym czytaczom zawsze mało - zakładki :)
Jaki pierwszy zwiedzamy budynek biblioteki Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego, jest to dawny klub studencki "Trans". Dzisiaj jest tu zdecydowanie spokojniej i ciszej.
Przestronne i nowoczesne wnętrze zachęca do zagłębienia się w księgozbiorze ...
... który przygląda nam się z ciekawością.
W obstawie policji i pod ołowianym niebem wyruszamy w kierunku kolejnej biblioteki.
Biblioteka główna Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego to także adaptacja - poprzednią funkcją tego budynku była studencka stołówka.
Dzisiaj służy studentom uczelni, która powstała z połączenia Politechniki Szczecińskiej i Akademii Rolniczej. Posiada więc duży i bardzo zróżnicowany księgozbiór, a i tak wspomaga się czytelniami wydziałowymi.
W odmętach wspaniały wazon niewidoczny dla przeciętnego czytelnika ...
... tak jak prawie 7 kilometrów półek i zmechanizowane archiwa.
Na zewnątrz kropi i wieje, ale my jedziemy dalej.
Przed nami Książnica Pomorska - następczyni i spadkobierczyni części zbiorów Stadtbibliothek Stettin.
W najnowszym budynku Książnicy Sala pod piramidą gdzie baterie ładują nie tylko czytelnicy.
Na zewnątrz coraz przyjemniej a my znajdujemy się przed budynkiem Akademii Sztuki i za chwilę zobaczymy kolejną akademicką bibliotekę.
A wewnątrz taka oto niespodzianka - ogród zimowy i sala prób.
W tej bibliotece wyjątkowo pięknie łączy się stare i nowe, historia i współczesność.
Biblioteka Akademii Morskiej, najbliżej wody ...
z najlepszym widokiem ...
... i z najefektowniejszą klatką schodową.
Na Jasnych Błoniach pogodowa karuzela odwraca się, zaczyna padać - żegnamy się więc z przemiłym i arcyciekawym towarzystwem i wracamy do domu.
A tymczasem na Pogodnie, jak to zwykle bywa ...
... krótka nasza radość z wygrzewania się na słońcu.
Popołudnie kusi słońcem i niecodziennym gościem cumującym przy Wałach Chrobrego. Z okazji 20-lecia Unity Line do Szczecina zawitał prom Wolin. Jego skala widoczna jest z Wałów Chrobrego - z górnego pokładu można zajrzeć co widać w mieście.
Mostek kapitański.
Rzeka żyje.
Na drugim brzegu miejsce dla leniuchów - fantastyczne Bulwary Cafe.
Im dalej w Łasztownię tym więcej.
Dzisiaj w Starej Rzeźni spotkanie dotyczące budynku Kaskady - dawnego Haus Ponath, budynku i legendy w jaką obrósł w powojennych latach kombinat gastronomiczny. Dzisiejsze centrum handlowe powstało na miejscu, które znało pół świata i dzięki, któremu Szczecin był najbardziej światowym miastem w siermiężnym PRL.
Odkryciem dzisiejszego dnia jest jednak "Śpiew szczerbatych mew" - piosenki ze spektaklu Teatru Współczesnego. Piosenki o wspaniałym, dumnym, "szarym mieście na północy" które przegrało swoją szansę, a gdzie "wieczór pachnie czekoladą". Teksty i muzyka autorstwa młodych aktorów - poruszające, prawdziwe, przerażające;. pełne aluzji i kodów czytelnych dla mieszkańców miasta "gdzie o morzu się tylko wspomina, gdzie bryza morska nie dolatuje".
Płyta z piosenkami - niepiosenkami, wydana została dzięki firmie CSL (dzięki, której powstała i funkcjonuje Stara Rzeźnia). Gdzie były wtedy władze tego miasta? Gdzie był patronat prezydenta? Zostały przegrane jak wiele innych szczecińskich spraw ...
Dobranoc smoki. Smacznego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz