niedziela, 6 marca 2016

V Rowerowy Dzień Kobiet


Wokoło szaro, buro i zimno. Wiosna jeszcze daleko, ale szczecińskie rowerzystki już tradycyjnie z początkiem marca otwierają sezon rowerowy i ożywiają posępny krajobraz.


Szczeciński Rowerowy Dzień Kobiet po raz kolejny budzi wiosnę. Wszystko to dzięki Joannie z Madbike, która już po raz piąty organizuje tę przemiłą przejażdżkę. Każda kolejna edycja, to nowe atrakcje i nowe znajomości - bo w końcu taki cel mają wspólne przejazdy.



W tym roku zbiórka pod pomnikiem Czynu Polaków dla nas to okazja do spotkań z dawno niewidzianymi przyjaciółmi.


Prawie wszystkie rowery przyozdobione naręczami kolorowych kwiatów, jakby na przekór dzisiejszej ponurej aurze. Moje ukochane storczyki w wersji wodo i wiatroodpornej. 


Pastelowe kwiaty nieśmiało przebijały się wśród konkurencji - mniej jaskrawe, tym bardziej słoneczne i wiosenne. 

W przejażdżce przez podszczecińskie leśne drogi brały udział również tandemy - ze społeczności Niewidomi na Tandemach umożliwiając wspólny przejazd osobom niewidomym i słabowidzącym. W takim to kolorowym i rozgadanym towarzystwie wyruszamy w kierunku Tanowa. W tej wycieczce jednak nie jest najważniejsza odległość ani czas przejazdu, tu liczą się rozmowy. Korzystamy z tej okazji intensywnie i ja pierwszy etap wycieczki kończę z lekko obolałym gardłem.


Ponieważ jakimś cudem zgubiłyśmy ukwiecony peleton jako jedne z pierwszych dojechałyśmy do celu czyli gospody Lawendowej. Mamy do dyspozycji ogromny stół, słodkie przysmaki i gorącą kawę. 

We spaniałych humorach po dobrej kawie nadszedł czas na niespodzianki. Dzięki organizatorce Joannie każda z uczestniczek została obdarowana upominkiem od marki LIV - dedykowanej rowerzystkom. 

Na wolnym powietrzu smakowicie pachnie żurek i kiełbasa - młode pokolenie wygłodniałe pomimo pochłoniętej szarlotki z lodami zażądało dodatkowej porcji kalorii z grilla. 


Podwórze gospody zamieniło się w kolorowy rowerowy parking.

To już wiosna - kierownic rowerów kiełkują nieśmiało jej pierwsze, różnorodne oznaki.

Są więc goździki solo - to zdecydowanie mój faworyt.


I są goździki w towarzystwie.


Na zakończenie i rozgrzewkę przed powrotem do domu - Zumba!


Przygrzewające co jakiś czas słońce definitywnie schowało się za gęste chmury. Jeżeli wcześniej było zimno teraz jest lodowato. 
Czas wracać. 

Do zobaczenia na rowerowych ścieżkach!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz