wtorek, 30 lipca 2019

Wielka włóczęga 2019 dzień piąty


Żegnamy Włocławek bez zbędnych sentymentów. Dzisiaj czeka nas trasa do Torunia, w perspektywie mamy jeden dzień wolny i pierwsze spotkanie z menonitami. 


Najpierw jednak zjeżdżamy nad Wisłę. Bulwary włocławskie są nieciekawe - nie to co nasze szczecińskie :) kierujemy się więc w najstarsza cześć miasta. 


Stary Rynek częściowo odremontowany, niestety czas w bocznych uliczkach zatrzymał się, co dla kamieniczek oznacza brak remontów, dla mieszkańców fatalne warunki a dla nas mało komfortowy przejazd. 


Ostatni rzut oka na Wisłę i w drogę. 


Trzymamy się wyznaczonej na mapie Wiślańskiej Trasy Rowerowej. Niestety próżno szukać tu wydzielonych dróg rowerowych, najbardziej komfortowe jak do tej pory są leśne drogi pożarowe. 


Las w tym regionie stanowi sosna na piaskowym podłożu co przy dzisiejszym upale pachnie i kojarzy się pasem nadmorskim. 


Niestety po jakimś czasie droga zmienia się w piach i jazda staje się koszmarem. 


Dopiero w miejscowości Stary Bógpomoż droga zmienia się z nowy w asfalt. Tu także spotykamy pierwsze pozostałości po domach menonitów i możemy oglądać resztki ich cmentarza. 


Upał jest niemiłosierny. 


Chwila wytchnienia w cieniu. 


Na lewy brzeg przeprawimy się w Nieszawie.


Wiezie nas niewielki pełen uroku prom bocznokołowy. 


Nieszawa jest zwana miastem wędrującym z powodu trzykrotnie zmiany lokacji. Dzisiaj jest przedziwnym miejscem - jakby wymarłym i opuszczonym przez swoich mieszkańców. 


Nie ma tu właściwie nic oprócz urokliwej zabudowy i ciszy. 


Zmęczeni docieramy do Ciechocinka gdzie gwar uzdrowiska miesza się że wszedobylską muzyką. 


Chwilą wytchnienia w tężni pomaga nam podjąć decyzję o wsparciu kolei. Jedziemy do Aleksandrowa Kujawskiego i ostatni etap trasy do Torunia pokonamy pociągiem. 


Dworzec w Aleksandrowie piękny i zupełnie zapuszczony jak wiele takich obiektów w Polsce. Obawiam się, że czeka go rozbiórka, a nie generalny remont. 


Chwila napięcia - jaki przyjedzie skład - czy musimy odpinać bagaże czy uda nam się wsiąść za jednym zamachem. 

Jutro zwiedzamy piernikowe miasto Kopernika. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz