niedziela, 10 listopada 2013

II Rowerowy Hubertus

Zgodnie z myśliwską tradycją także szczecińscy rowerzyści organizują pogoń za lisem. W planach mamy łowy (oczywiście bezkrwawe) na cud lisicę i poszukiwania jej śladów. Zakończenie pogoni zakończy wspólne ognisko w zaprzyjaźnionej "Zjawie".


Tajna narada strategiczna przed wyruszeniem w trasę.


Jak miło spotkać znajomych :)


Ploty, ploteczki ... Ewa przygotowuje się do pokazu slajdów po listopadowej masie krytycznej - już 29.11. Na spotkaniu będzie można poznać relację z Rajdu dla polskich hospicjów z pierwszej ręki.


Najmłodsze pokolenie jest odrobinę zniecierpliwione.


Wreszcie zaczynamy - sygnał trąbki zwołuje rozgadane towarzystwo. Na pierwszy ogień idą sprawy organizacyjne - w peletonie jadą dzieci i tandemy z osobami niewidomymi, więc nasza pogoń będzie miała tempo wycieczkowe, co bardzo mnie cieszy.  Potem parę słów o tym czego mamy szukać i co możemy zdobyć,


Peleton formuje się już na Głębokim, a poszukiwanie śladów rozpocznie się dopiero w Pilchowie. 


Już w lesie wszyscy pilnie wypatrują złotej kity lisicy. Każdy ma szanse bo lisie kity nie zawsze znajdują osoby z czoła peletonu. 


Są pierwsze łupy - najmłodsi mają najwięcej szczęścia i zawsze mogą liczyć na pomoc reszty uczestników.


Poszukiwania są zawzięte, zwłaszcza że w pobliżu ukryła się lisica.


Nie trwało to długo i jeden z wytrwalszych łowczych wytropił zwierzynę. Lisica i król polowania - czyli już po emocjach. 


Joanna w ognistej peruce wyglądała pięknie.


Tajemniczy panowie obserwują resztę towarzystwa z ukrycia.


Zziębniętych rowerzystów w Zjawie wita gorąca herbata i ciekawskie koty. 


Część oficjalna czyli ogłoszenie zwycięzcy i przekazanie (przechodniego) pucharu. 


Nagroda specjalna dla Siwobrodego.


I najważniejsze - nagrody za złote lisie kity - drobiazgi i góra cukierków. 


I rozgrzewające zakończenie - wspólne ognisko i pieczenie kiełbasek, czyli okazja do rozmów i żartów. 


Kiełbaski zjedzone, ognisko dogasa, pora wracać. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz