niedziela, 9 marca 2014

III Rowerowy dzień Kobiet

Babskie święto już po raz drugi świętujemy na rowerach. W tym roku aura jest zdecydowania łaskawsza i co ważniejsze nie ma zapowiedzi nadciągających śnieżyc. Wspomnienie z zeszłorocznego rajdu: II RDK


Upływ czasu najbardziej widać po najmłodszym pokoleniu ;)


Pędzimy na zbiórkę. 



Organizatorka Joanna ze szczecińskiego sklepu MadBike przekazuje garść porad i ogłoszeń. Chciałabym tu serdecznie podziękować za trud organizacji przedsięwzięcia, pozyskanie sponsorów, ogarnięcie loterii i nagród i ogromny wkład w propagowanie jazdy rowerem wśród pań w każdym wieku.


Pobieramy pamiątkowe szprychówki i dopiero rzut oka na plac Lotników pokazuje ile przemiłych rowerzystek ze Szczecina, Polic a nawet Świnoujścia zebrało się by uczcić swoje święto.


Już na etapie zbiórki okazało się że jest nas ponad setka - a dokładnie 115 pań, dziewczyn i dziewczynek gotowych na niedzielny rajd. Ozdabiamy szprychy oznaką uczestnictwa w imprezie i ruszamy.


Przejeżdżamy parę kilometrów i już pierwszy postój - wspólne pamiątkowe zdjęcie. Pamiątkowe także ze względu na niebiesko-żółtą flagę w tle, mam nadzieję że za rok nie będzie tam potrzebna, a Ukraina będzie niepodzielonym i niepodległym państwem.


Następny przystanek to Muzeum Techniki i okazja do bezpłatnego obejrzenia eksponatów. 


W rowerowym dniu kobiet jechały także tandemy z osobami niewidomymi - oczywiście z damska załogą na pokładzie.



W muzeum czekają na nas motoryzacyjne wspomnienia - z okresu powojennego ...


... i przedwojennego: dumny gryf symbol szczecińskiego Stoewera.




Najmłodsze pokolenie zdecydowanie preferowało elektroniczne gadżety i interaktywne zabawki.


Rowery spokojnie wygrzewają się na słońcu i czekają na powrót właścicielek. Po półgodzinnym zwiedzaniu i uzupełnieniu kalorii ruszamy w drogę.


Najtrudniejszym etapem przejazdu była ul. Arkońska. Skrzyżowanie z sygnalizacją świetlną podzieliło peleton na trzy grupy, a przejazdy przez ulicę wymagały zatrzymania ruchu - nieocenioną pomocą okazali się panowie, którzy oprócz pomocy technicznej zabezpieczali przejazdy peletonu. W oczekiwaniu na ostatnią grupę udało nam się skutecznie zablokować ścieżki Lasku Arkońskiego.
Do zjawiskowej mety w Sławoszewie docieramy bez przerw i przeszkód. Na miejscu czekała na nas jak zawsze pyszna kuchnia - tym razem również polowa, pokazy samoobrony dla kobiet i emocjonująca loteria ze wspaniałymi nagrodami. 


W drogę powrotną ruszamy we trójkę - tak nam się spodobało, że nie zauważyłyśmy odjazdu pozostałych uczestniczek.


Skurczony popołudniowy peleton rusza do domu. 
Widzimy się za rok o tej samej porze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz