Oto wyczekany efekt rozkręcania, malowania, smarowania, wymienionych widełek, bagażników i czego tam jeszcze ...
Nigdy już nie powiem że mam najbrzydszy rower w mieście. Mam najpiękniejszy biały rower i nie zawaham się go użyć :)
W końcu po wymuszonej przerwie doczekałam rowerowania w miłym rodzinno-przyjacielskim towarzystwie.
Po dokonaniach artystycznych i pogawędkach na świeżym powietrzu chwila dla dwóch kółek czyli sprawdzenie czy wysokość siodełka i kierownicy pasują do właściciela.
Na trawniku przed Pleciugą rozkwitają tęczowe balony, a my zbieramy się na domowe obiadki.
Dziewczyny coraz bardziej obyte z zasadami ruchu niedługo będą samodzielnymi rowerzystkami. Serce rośnie i duma rozpiera.
Jasne Błonia pełne spacerujących szczecinian spragnionych słońca i wiosny. Dopiero w wolne dni widać jak miastu brakuje wspólnych przyjaznych przestrzeni.
Kwintesencja odpoczynku - rower, miłe towarzystwo i piękna pogoda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz