W kwietniową niedzielę odbyła się impreza pod hasłem Szczecińskie Święto Roweru. Reklamy było mało, wydarzenia na znanym portalu społecznościowym nie było, ale co to dla nas - gdzie wspólne rowerowanie tam i my :)
Mimo niepewnej pogody zebrała się spora grupka zapaleńców w różnym wieku. Organizatorem spotkania był szczeciński oddział PTTK. Po powitaniu przybyłych i przydługim wstępie, rozpoczęła się niespodziewana część imprezy - konkursy.
Było trochę uciechy dla najmłodszych, był konkurs na najstarszy rower - jakie były kryteria oceny nie zrozumiałam, miał być konkurs na najliczniej przybyłą rodzinę, ale nie doszedł do skutku.
Peleton w końcu ruszył w skromnej obstawie policji i odrobinę bezładnie. Niestety mimo ukłonów w stronę najmłodszych tempo było kompletnie nie dostosowane do ich potrzeb. Trasa prowadziła w kierunku jeziora Głębokiego i z powrotem. Jadąc tempem rodzinnym zostaliśmy sami, a wracający w kierunku centrum organizator zapraszał nas do przyłączenia się ...
Nie skorzystaliśmy z zaproszenia i zdecydowaliśmy się na świętowanie w sprawdzonym gronie.
A że nie ma rzeczy których się nie da przewieźć rowerem, z zorganizowaniem materiału na ognisko nie było problemu.
Ognisko rozpalone, ziemniaki się pieką ...
... ustawianie, przykręcanie i poprawianie powoli zaczyna się stawać tradycją.
Ziemniaki z ogniska. Brakowało jedynie maślanki.
Przesiąknięci zapachem ogniska wracamy do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz