To już szóste szczecińskie, a nasze czwarte Święto cykliczne czyli największy szczeciński przejazd rowerowy. W tym roku pod patronatem wieszcza Adama.
Już tradycyjnie atrakcją dla uczestników jest szansa wygrania roweru - w tym roku klasycznej damki. Każda z numerowanych szprychówek to jeden los na rowerowej loterii.
Pogoda nie rozpieszcza, po chłodnym i deszczowym poranku szczególnym zainteresowaniem cieszy się kawa wprost z rowerowego ekspresu Caferower.
Były też kolorowe słodycze ...
... i bajeczna sceneria.
Wśród rowerowego towarzystwa, było nie było przygotowującego się do miejskiego przejazdu, brakowało rowerzystów miejskich. Większość uczestników w strojach sportowych przygotowana była jak gdyby do dalszej wyprawy. O ile rowerzyści przyjeżdżający do Szczecina z okolicznych miejscowości, byli ubrani po prostu odpowiednio, o tyle miejscowych rowerzystów w "cywilu" było jak na lekarstwo.
Tak więc tym razem starałam się wyłowić z morza uczestników tych, co z miastem są za pan brat.
Tłum formuje się w peleton i odbiera szprychówki.
W zdecydowanej przewadze były rowery typu cruiser. Ten seledynowy miał wyjątkowo gęsto zaplecione szprychy co w trakcie jazdy dawało bardzo ciekawy efekt.
Były składaki o wyjątkowo małych kołach - dawały radę.
Klasyczne damki w decydowanej mniejszości - czy to moda czy przyczyną było czekające nas spore wzniesienie?
Sakwy są ważne i dobrze gdy kolorystycznie dopełniają strój rowerzysty.
Przedsmak wzniesienia - ul. Szczanieckiej.
Prawdziwy mieszczuch byle wzniesień się nie boi. Jak dziwnie prowadzona jest ta linka do przerzutki ...
Przed nami ul. Wilcza. W normalnym ruchu nie ma tu szans na jazdę rowerem.
Cruiser w kwiatki,
czarny ...
... i znowu w kwiatki.
Żółty rower i tyle radości :)
Biało-bordowy daje radę.
Przystanek przed zjazdem, w oczekiwaniu na ogon peletonu.
Jak daleko da się zajechać wiekowym składakiem.
Można śmigać miejskimi ulicami ...
... ale tylko gdy jest się stąd. Goście zza zachodniej granicy wyposażeni profesjonalnie, za nimi i przed nimi kawał drogi.
Rowery i tramwaje. Emisja spalin 0.
W śródmieściu aż gęsto od rowerów.
Każdy sposób jest dobry, tylko niektóre są mniej wygodne.
Aleja fontann w oblężeniu.
Ostre koło.
Złoty jest dobrym kolorem na rower.
I tym fioletowo-białym, zdecydowanie czekoladowym akcentem ogłaszam VI szczecińskie święto cykliczne za zakończone. Do zobaczenia za rok, więcej luzu i mniej spiny :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz