Po długiej, nie tylko świątecznej, ale i chorobowej przerwie, ostatniego dnia roku wybieramy się na spacerek do lasku Arkońskiego i na Głębokie.
Nasze rowery wyciągnięte z piwnicy po ostatnich śnieżnych przebojach przedstawiają obraz nędzy i rozpaczy z naciskiem na rdzę. Mimo, że Mikołaj w tym roku był wybitnie rowerowy - sprezentował nam sakwy i bidony, po przed i świątecznych emocjach nie mieliśmy głowy do zadbania o nasze dwa kółka - w nowym roku obiecuję poprawę :)
Niestety jak na ostatni dzień grudnia jest wyjątkowo brzydko - ciepło, pochmurno i dopiero w lesie widać resztki zimy. Pozostałości zmrożonego śniegu zalegają także na ścieżkach pieszo-rowerowych co zmusza nas i pojedynczych pieszych, do lawirowania pomiędzy błotem a lodem. A, że na jednym i drugim bardzo łatwo się poślizgnąć jedziemy z z prędkością spacerującego żółwia. Syrenie stawy zupełnie pokryte lodem mimo, że od tygodnia temperatury dochodzą do 10 stopni powyżej zera.
Przy Arkonce niespodzianka : nowy pawilon już oszklony. Dookoła chaos jak to na budowie, a on już w szkle i betonie. Gdyby tak nie zechcieli malować i chować surowego betonu ...
Razem z sosnami prezentuje się wyśmienicie.
Dojeżdżamy do Głębokiego - pusto, w Virdze przygotowania do wieczoru Sylwestrowego, nic tu po nas - wracamy do miasta - tym razem ścieżką wzdłuż al. Wojska Polskiego. Po prawej mijamy jednostkę wojskową, tuż za jednostką droga prowadząca do budowanej ( już z poślizgiem ) hali widowiskowej, przy drodze zaś ścieżka rowerowa.
Ścieżka nie dość, że z kostki betonowej, to jej krawężniki pozostawiają naprawdę wiele do życzenia. Wysokość zróżnicowana od 5 do 20 cm - na oko oczywiście, nie podjęliśmy próby podjeżdżania pod krawężniki po prostu szkoda nam było opon. Problem nie jest nowy - mój osobisty mąż zwracał uwagę instytucji zwanej oficerem rowerowym na ten problem już jakiś czas temu i jak widać reakcji nie ma.
Wracamy. Po drodze oglądamy resztki polskiego przemysłu motoryzacyjnego - wzornictwo pierwsza klasa.
A na zakończenie starego roku - romantyczna scenografia w jednym z ogródków na starym Pogodnie.
Szczęśliwego Nowego 2013 !
Również byłam, kilka dni wcześniej. Dla mnie przejażdżka po lodzie zakończyła się bliskim spotkaniem z Matką Ziemią ;)) Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!!!
OdpowiedzUsuń