Sytuacja noclegowa w Kwidzynie przedstawiała się tragicznie.
Tak wygląda apartament w Kwidzynie. Jak się przekonamy w Tczewie - czyli pod koniec dnia, za tę samą cenę można mieć pokój w którym kładziesz się do łóżka bez własnego śpiwora. 
W Kwidzynie punkty obowiązkowy to gotycka katedra i zamek krzyżacki. Jedno czego nie polecam to informacja w sklepiku Tabularium - obsługa jest absolutnie niekompetentna.
Nietypowe trójdzielne sklepienia oglądać można zarówno w zamku jak i w katedrze. 
W zamku warto wejść nie tylko na dziedziniec, wystawy w zamkowych wnętrzach są bardzo ciekawe i różnorodne - od sztuki przez historię scyzoryka do ochrony przyrody z naciskiem na przydrożne aleje. 
Wracamy na szlak. Niestety po raz kolejny zostaliśmy postawieni przed faktem niezgodności map z rzeczywistością. Prom do Gniewu nie kursuje, a jedyny most na Wiśle - co za niespodzianka - jest w linii drogi krajowej. W związku z powyższym czeka nas nakładanie kolejnych kilometrów i jazda w hałasie i smrodzie. 
Infrastruktura dedykowana samochodem za nic ma potrzeby pieszych i rowerzystów. My musimy to znieść raz, ale ludzie którzy mieszkają po lewej stronie Wisły nie mają innej przeprawy niż ta. 
Wśród betonu i wiatru. Tu nawet ptaki tracą orientację. 
Po przykrościach w końcu coś przyjemnego dla lubiących słońce nicponi.
Zadumany i zapomniany Jan Nepomucen. 
W tym Betlejem znajdzie się miejsce dla strudzonego wędrowca. 
Przepiękna panorama na Gniew. 
Wdrapujemy się na skarpę wiślaną. 
Gniew to prawdziwa perełka z maleńkim rynkiem, podcieniami i muzeum Kapsla. 
W gotyckim kościele, w krypcie można zobaczyć taką przedziwną instalację. Pod posadzką kościoła pochowano setki osób, prawdopodobnie tu także znajduje się grobowiec Radziwiłłów. 
Na powierzchni panują koty - nie tylko rzeźbiarskie. 
Z uliczek można wyjrzeć na równinę przed miastem. W Gniewie znajduje się również zamek krzyżacki oraz budynek wzniesiony przez Jana Sobieskiego dla swojej Marysieńki. Niestety cały kompleks jest w rękach prywatnych i zaadaptowany został na hotel. Panuje więc tam klimat disneylandu dla bogatych. Szkoda. 
Jest pochmurno i samotne drzewa towarzyszące przydrożnym kapliczkom robią upiorne wrażenie. 
Skracamy drogi i omijamy główne szlaki. 
W tle majaczy Wisła, za chwilę powita nas Tczew.