Z upalnym końcem maja nieuchronnie nadchodzą burzowe dni - oby jeszcze nie dzisiaj.
Jednak co zwiastuje mgła nad Odrą dowiemy się później - teraz spóźnieni pędzimy na spotkanie z Romanem Czejarkiem - dziennikarzem Polskiego Radia i miłośnikiem Szczecina. Pan Roman jest autorem kilku książek o historii naszego miasta, a teraz również współautor gry planszowej poświęconej Szczecinowi.
Kupiec Szczeciński - taki tytuł nosi gra - powstał z inicjatywy szczecińskiego wydawcy Piotra Owczarka. Gra oparta jest na założeniach podobnych jak Monopol, ale nie na jego licencji - jest to oryginalny pomysł obu Panów. Gra nie jest zwykłą planszówką, czyni ukłon w kierunku najnowszych technologii - przy każdym z możliwych do kupienia obiektów znajduje się kod QR pod którym można znaleźć historię fragmentu miasta.
Nie mogę się nie pochwalić - mam autograf Romana Czejarka na pudełku Kupca!
Po prezentacji gry przyszedł czas na opowieści szczecińskie. Myślą przewodnią wykładu - lub bajania jak sam powiedział autor - było wszystko co pierwsze oczywiście w Szczecinie. W opowieści swoje miejsce znalazły i słynne czterofajkowce wraz z legendarnym Vulcanem, i szczecińskie kina i teatry - kto wiedział, że szczecinianie oglądali na scenie Quo Vadis?, i wreszcie to, co jak się okazało nie tylko ja lubię najbardziej, niezwykłe historie zwykłych ludzi - tu jednak wypadałoby sięgnąć do książek autorstwa Romana Czejarka, szczególnie do Sekretów Szczecina.
Ponad godzina arcyciekawych historii, piękna dykcja radiowca i nieskazitelna polszczyzna - czego chcieć więcej? Czas płynie za szybko.
Po wykładzie dla chętnych turniej Kupca Szczecińskiego. My jednak już przebieramy nogami i myślimy gdzie by tu można zakupić Sekrety Szczecina ...
Przed Muzeum jeszcze jedna atrakcja można - jeśli ktoś czuje się na siłach i jest pewny że nie rąbnie siebie lub sąsiada w kolano - wybić monetę 1 Gryf Szczeciński.
Co prawda nie własnoręcznie wybity, ale jaki błyszczący i jedyny w swoim rodzaju Gryf.
Przed wejściem okazuje się, że nie tylko my wybieramy najlepszy środek lokomocji.
Kierunek Stara Rzeźnia i Kubryk Literacki tam na pewno znajdziemy to czego szukamy.
Na miejscu okazuje się, że trafiliśmy na wystawę makiet kolejowych - niesamowity świat zmniejszony do skali liliputa. Podglądanie życia zawiadowców stacji czy pogrzebu na pobliskim cmentarzu z okien takiego pociągu byłoby niezwykłym przeżyciem.
I w końcu chwila spokoju i pierwsze spotkanie z nową książką.
Dobrze, że są dwie części bo byłaby wojna kto pierwszy czyta.
Największa scenografia w mieście.
Specjalne podziękowania dla szczecińskiej FiKi - bez Was nie byłoby tego inspirującego dnia i tylu czytelniczych (a teraz i hazardowych) emocji.
Dziękujemy i prosimy o więcej :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz