piątek, 12 lipca 2013

Jezioro Kiessee

Sobota, bezchmurne niebo ...


Jak można w taki dzień zostać w mieście ? Należy poddać się nałogowi cyklozy i ruszać w świat. Dzisiaj zwiad w kierunku miejscowości Krugsdorf położonej nad czystym i malowniczym jeziorem Kiessee.
Wyjeżdżamy ze Szczecina najgorszym z możliwych przejazdów w kierunku przejścia granicznego w Lubieszynie. Podjazd pod wzniesienie, na którym leżą Skarbimierzyce powoduje, że człowiek jest zmęczony zanim jeszcze zacznie wycieczkę. 
Dajemy jednak radę i wjeżdżamy na bardzo pagórkowatą ścieżkę rowerową prowadzącą w kierunku miejscowości Bismark i dalej do Plowen - dzisiejsza wyprawa obfituje w strome zjazdy i podjazdy. 


W Plowen przy Dorfstrasse piękna wystawa pojemników na odpadki: od prawej szkło białe, szkło zielone, szkło brązowe, plastik i papier ... i jak widać na załączonym obrazku problemu z wywozem nie ma.


Z Plowen kierujemy się do Boock, przejazd wąziutką asfaltową drogą przez lasy sosnowe. Przed wsią charakterystyczny korpus dawnego wiatraka, dzisiaj stojący na terenie zakładu opieki nad chorymi i upośledzonymi umysłowo.
Za Boock las z zakazem wstępu, zgodnie z informacją ze składami amunicji. Jak to u naszych sąsiadów, zakaz musi być przestrzegany bo w lesie roi się od wszelkiego ptactwa i zwierza.


Szeroka betonowa droga pamięta przejazd nie jednego czołgu bratniej armii.


Rothenklempenow miało być jedną z mijanych miejscowości, zaintrygowała nas jednak tynkowana na biało kościelna wieża - nietypowa dla kamiennych i drewnianych dawnego Księstwa Pomorskiego. 


Nie pomyliliśmy się Rothenklempenow okazało się jednym z najlepiej zachowanych założeń folwarcznych na Pomorzu. 


Nad założeniem króluje elegancka barokowa wieża barokowego kościoła - niestety obecnie w remoncie.


Aleja prowadząca do dawnej posiadłości obsadzona lipami.


Posiadłość rodu von Eickstedt, dwa okazałe budynki obecnie wykorzystywane jako przedszkole i pensjonat z restauracją.


Nie mogłam się oprzeć: stare-nowe założenie. Szacunek dla tradycji i ukłon w stronę współczesnych użytkowników: zabytkowa nawierzchnia i ułatwienie dla wózków i rowerów.


Zakończenie założenia stanowi wieża więzienna, jedyny pozostały fragment XIII w. zamku.


Ale za to z arcyciekawą inskrypcją ...


W drodze powrotnej rzut oka na ciekawie przeszklone lukarny.
Po niezaplanowanym zwiedzaniu wracamy na wcześniej ustalony szlak. Zmierzamy w kierunku doliny rzeki Randow.


Na nizinnych terenach położona jest urocza miejscowość Dorotheenwalde - prawdopodobnie na cześć fundatorki kościoła w Rothenklempenow. 


Jak widać mieszkańcy należą do odważnych przy wyborze koloru elewacji.


Rzeka Randow. Przeprawa odbywa się drewnianym mostem z jednym pasem ruchu, ograniczenie prękości do 10 km/h i wszędzie informacje o braku odśnieżania. Ciekawie to musi wyglądać w czasie srogiej zimy. 


W końcu docieramy do miejscowości Krugsdorf i kierujemy się w stronę jeziora. Nad całym akwenem znajdują się piaszczyste plaże, a woda jest rzeczywiście czysta.


Wystarczy wejść po kolana żeby przekonać się o obecności paru gatunków ryb, dały się też zauważyć pancerze porzucone przez raki.
Na plaży jesteśmy sami, pobliski camping jeszcze śpi - jest już wczesne sobotnie przedpołudnie, a wokoło żywej duszy. Dopiero po godzinie 14 powoli zaczynają zbierać się plażowicze i wędkarze. My już wracamy.


W drodze powrotnej na jednym z podjazdów stan licznika zaokrąglił się do tysiąca kilometrów. Uwieczniłam ten moment, czego potem żałowałam nie mogąc ruszyć pod górę :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz