Dzisiaj zwiedzamy Lidzbark. Dajemy odpocząć sobie i rowerom.
Co oczywiście nie zmienia faktu, że nasz wzrok przyciągają wszelkie udogodnienia lub utrudnienia rowerowe. Tymczasowy objazd na tablicy przecudnej urody, jest kompletnie nieczytelny dla kogoś, kto jest w Lidzbarku po raz pierwszy.
Zamek i przedzamcze położone są na wyspie otoczonej rzekami Łyną i Symsarną.
Stare miasto otaczające zespół zamkowy tworzy lidzbarską Wenecję, po której można pływać gondolą.
Dziedziniec zamku porównywany jest do wawelskiego oczywiście w dużo mniejszej skali. W pełni zachowane sklepienia i częściowo odkryte polichromie wywołują jednocześnie wrażenie dostojeństwa i przytulności.
W zamkowych wnętrzach zorganizowane jest muzeum i można przyjrzeć się z bliska na przykład takim puttom.
Jednym z imponujących pomieszczeń w niewielkim przecież zamku jest Wielki Refektarz z zachowanym XV w. malowidłami i imponującym sklepieniem. Ciekawostką jest dostępne z prywatnej kaplicy pomieszczenie opisane jako miejsce zapomnienia - w rzeczywistości będące celą dla skazanych na śmierć głodową.
W zamku warto zajrzeć również do dwupoziomowych piwnic i kaplicy zamkowej z zachowanym przepięknym barokowym wystrojem.
W zamkowych poddaszach zorganizowano galerię XX w. i współczesnego malarstwa, można tam znaleźć takie perełki jak Witkacy, Beksiński czy Malczewski.
Przy hotelu Krasicki mieszczącym się w przedzamczu znajduje się budka oferująca podobno serwis rowerowy pod szyldem Greenvelo - niestety zamknięta na cztery spusty.
Nie udało nam się wejść do środka najwyższej drewnianej świątyni w Polsce. Wzniesiona przez ewangelików, dziś służy prawosławnym zachowując swój charakter tzn udając murowany budynek dla ukrycia swojej prawdziwej konstrukcji.
Uzupełniamy zapas dętek w takim oto ciekawym sklepie.
Wieczór przy domu weselnym Afrodyta mija na sprawdzaniu rowerów i planowaniu jutrzejszej trasy. Jedziemy trochę w nieznane nie mogąc znaleźć żadnego pola namiotowego. Jak przywitają nas Mazury okaże się jutro.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz