Tym razem udało się opóźnić odjazd pociągu o co najmnjej dwie minuty mimo usilnych starań obsługi. Z nieocenioną pomocą innych rowerzystów udało się nie zgubić rowerów ani sakw.
Tym razem w przedziale rowerowym przeznaczonym na trzy rowery jedzie bagatela siedem jednośladów.
Komfort podróży polega głównie na pewności że na stacji końcowej zawsze zdążymy wysiąść ...
Mimo przemiłej obsługi i ochrony dworca, która oszczędziła nam znoszenia i wnoszenia rowerów do przejścia podziemnego i przeprowadziła nas przez tory z pociągu wysiadaliśmy ... po ciemku.
Jaki przedsmak tego co oglądać będziemy jutro - przemyski dworzec - klasa sama w sobie.
Próba jazdy z sakwami po pagórach zaliczona - spadł jeden łańcuch, jeden z rowerów do regulacji - wiecej strat nie odnotowano.
Nasze schronienie na dwie najbliższe noce cżyli schronisko PTTK. Rowery do garażu, a my na piętrowe łóżka rodem z fwp.
Przemyślu nadchodzimy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz