czwartek, 9 sierpnia 2012

W poszukiwaniu używanego roweru

Po masakrycznej dla moich kolan wycieczce do Zdroji dojrzałam do decyzji o kupnie drugiego roweru. Nie chcę rozstawać się z moją damką, ale trzeba spojrzeć prawdzie w oczy : powyżej 10 km na rowerze z dwoma biegami o masie 18 kg wysiadam. W mieście z damką się nie rozstanę, ale na dalsze wypady szukam trekingu - wszystko jedno damski czy męski byle miał 28" koło.
Nowy rower ze względów finansowych odpada pozostają więc lombardy i portale aukcyjne. 
No więc w poszukiwaniu lombardów, na początek Pomorzany i okolice.


Stan ul. Powstańców Wielkopolskich jak wyżej. Po zmroku spacer może grozić naruszeniem powłoki cielesnej. O ścieżce rowerowej nawet nie wspominam.


W tle zabudowania Szpitala Klinicznego nr 2 ze wspaniałą płaskorzeźbą - nie wiem czy jest ona przed czy po wojenna.







Po 70 latach po wojnie kamienice jeszcze noszą ślady walk i ślady codziennego życia przedwojennych mieszkańców. Z dzieciństwa pamiętam więcej niemieckich napisów, niektóre piękne pisane gotykiem. Teraz skutecznie zamalowywane i w ich zastępstwie pojawiają się  plastikowe kicze.



Tu jednak ciekawostka kiosk ( plastikowy :)) a w kiosku ... automat z kawą ! Bardzo mi się podoba ! Kwestię smaku pozostawiam komuś kto odważy się spróbować :)




Przy ul. Milczańskiej na garażach całkiem fajne graffiti. 


Miłe zaskoczenie przy al. Bohaterów Warszawy - remont bramy przejazdowej jednej z kamienic. Zachowana glazura na ścianach i nawet kolor wyżej nie pomarańczowy ani żółty tylko biały. W podwórku jeszcze trwały prace, wrócę tam za jakiś czas sprawdzić czy nic nie zepsuli. 




Roweru jak na lekarstwo, znalazłam za to jeszcze jedną rzeźbę przy ścieżce na al. Jana Pawła II ( post Jarmark Jakubowy i ... ) forma też kwiat - płomień po bliskim przyjrzeniu jednak to statek. Lata 60-te XX w.




Nowe rzeźby przy wejściu do Teatru Letniego ( obie od strony Jasnych Błoni ). Całkiem udane w klimacie miejsca. 

Na Jasnych Błoniach odpuściliśmy poszukiwania roweru i pojechaliśmy na Głębokie na zasłużony posiłek regeneracyjny.




Pyszna szarlotka i kawa Latte w Virdze na Głębokim.


Ale żeby nie było tak bezproduktywnie - rowery przydźwigały żwirek dla naszych kotów - po 10 kg na ramę.
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz