Pierwszy w naszym mieście nocny przejazd rowerowy. Świętujemy włączenie naszego pięknego miasta do ziem polskich. Co jest oczywiście tylko pretekstem do tego żeby wspólnie przejechać przez miasto, szczególnie nocą.
Nie mamy w rowerach zbyt wielu światełek oprócz obowiązkowych, ale mały niebieski świetlik też dodaje uroku.
Nowa fontanna przyciąga w dzień i w nocy. W pełnym słońcu plac zabaw dla najmłodszych i chwila wytchnienia przy szumie wody, wieczorem feeria barw i miejsce na romantyczne spacery.
Piękny i ciepły lipcowy wieczór przyciągnął na plac Lotników masę rowerzystów. Frekwencja niespodziewanie dla samych organizatorów wyniosła ponad 350 rowerzystek i rowerzystów.
Światła i cienie.
Później okaże się, że jednak obstawy policji było trochę za mało, ale kto mógł się spodziewać że nocny - i już wakacyjny - przejazd wzbudzi takie zainteresowanie?
Niektórych rowerów nie da się nie zauważyć.
Za chwilę ruszamy. To będzie mój prywatny sprawdzian nowych opon - przejazd przez ul. Kolumba to wyzwanie nawet dla najlepszego producenta.
Ruszamy. Masa świateł rowerowych odbitych w szklanej fasadzie, rowerowa mleczna droga.
Jedną z atrakcji był przejazd pod wiaduktem przy ul. Szczawiowej - można było osobiście sprawdzić echo :)
Oprócz dzisiejszego echa, w czasach minionych - "Jak głosi miejska legenda w charakterystycznej dziurze w sklepieniu wiaduktu podwieszona była bateria przeciwlotnicza ... " za http://architektura-w-szczecinie.blogspot.com
W ciemności wracamy do domu.
Opony całe.
Łydki uważają, że to skandal zmuszać je do pracy o tej porze.
Dobranoc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz