wtorek, 24 lipca 2018

Włóczęga 2018 dzień dziewiąty

Czyli wciąż pod wiatr. 


Dzień nad Biebrzą nie może rozpocząć się inaczej niż od kawy. Powoli organizujemy się i szykujemy do wyjazdu. 


Korzystając z odkrytego poprzedniego dnia skrótu przeprowadzamy rowery i omijamy drogę krajową. 


Ku naszemu zaskoczeniu wzdłuż drogi do Goniądza biegnie droga rowerowa. 


Niestety nic nie trwa wiecznie i po niedługim czasie Greenvelo sprowadza nas na boczne drogi, przepiękne i malownicze ale z pewnością nie przeznaczone do szybkiej jazdy. 


Wiatr na rozległych łąkach wzmaga się i znacznie nas spowalnia. 


Rozpoczęły się żniwa tworząc nowe krajobrazy. 


W Goniądzu chwila wytchnienia i gdzieniegdzie jeszcze zachowane drewniane domy.


W Dolistowie drewniane domy wzniesione w czasie drugiej wojny światowej przypominają, że życie zawsze toczy się swoim torem, niezależnie od zawirowań historii. 


Pierwsza napotkana w tym roku murowana kapliczka przydrożna, z charakterystyczną dla tych terenów ceramiczną gwiazdą na elewacji. 


Tuż obok w niepozornym wiejskim kościółku, można obejrzeć wspaniałe polichromie, które mi przypomniały Kaplicę Sykstyńską w skali wsi podlaskiej.



Przejeżdżamy przez Biebrzę i wzdłuż jej nurtu zmagamy się z wiatrem, który uparcie wieje nam w twarz. 


Docieramy do pierwszej śluzy Kanału Augustowskiego - wzniesionej w latach 1826-27 śluzy Dębowo. Nie mamy szczęścia i nie obserwujemy jej przy pracy, ale sam widok prawie dwustu letniego obiektu technicznego robi niesamowite wrażenie.


Wciąż pod wiatr, ale z czujnym okiem na drewniane, przydrożne perełki.


Na zakończenie dnia Augustów funduje nam niemiłą niespodziankę. Jedyna droga do miasta prowadzi drogą krajową, która na węźle jest zamknięta dla rowerów. Dla ułatwienia właśnie tą drogą prowadzi europejski szlak R11. Znajdujemy drogę techniczną i przedostajemy się do miasta. Był to jednak najgorszy etap jaki do tej pory przejechaliśmy. 


W Augustowie łapie nas burza i tyle ze zwiedzania. 


Wykończeni dzisiejszym wiatrem szukamy skrótów na jutrzejszą trasę. Czy szlaki Suwalszczyzny okażą się dla nas łaskawsze? 

Zasypiamy przy sumie deszczu. 
Dobranoc. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz