Czyli w poszukiwaniu łosia.
Poranek w Tykocinie wita nas spieczoną po wczorajszym dniu skórą i bezchmurnym niebem.
Dzień zaczynamy od zwiedzania Tykocina. Punktem obowiązkowym jest synagoga i Dom Talmudyczny stanowiące pamiątkę po społeczności żydowskiej. W synagodze warto wypożyczyć audio przewodnik i wysłuchać historii przybycia Żydów do Tykocina.
W Domu Talmudycznym zorganizowano muzeum poświęcone przedwojennemu Tykocinowi, jego sławnym mieszkańcom oraz muzeum malarstwa. Jednak najciekawszym eksponatem jest zrekonstruowany XVI w. piec odkryty w trakcie wykopalisk przy tykocińskim rynku, stanowiący najprawdopodobniej wyposażenie usytuowanej tam karczmy.
Z żalem opuszczamy Tykocin i ruszamy szlakiem Greenvelo. Przy szlaku rozwija się infrastruktura dla rowerzystów chociażby w takiej postaci.
Szlak wprowadź na na nieczynny dla ruchu most nad Narwią. Mamy dwa wyjścia, albo ryzykujemy i przechodzimy albo zawracamy i nakładamy drogi. Z duszą na ramieniu decydujemy się zaryzykować. Po tym wyczynu, po drugiej stronie Narwi zatrzymujemy się na odpoczynek.
Ostatnie spojrzenie na przepiękną Narew.
Pierwsze znaki informujące o zbliżającym się Biebrzańskim Parku Narodowym.
I w końcu sam Park.
Jedziemy przez podmokłe lasy i ogromne przestrzenie łąk.
Oganiając się od much końskich wypatrujemy łosi, ale nie mamy szczęścia.
Zabawna forma nie trafia raczej do kierowców, którzy notorycznie usiłują zepchnąć nas z drogi, a o przestrzeganiu ograniczenia prędkości do 50 km/h nie ma co marzyć.
Prosta asfaltowa droga prowadząca przez obszar chroniony to naprawdę nie jest dobry pomysł. Zastanawia mnie zatem jaki cel przyświeca Lasom Państwowym dążącym do wyłania asfaltu w Puszczy Białowieskiej. Z pewnością nie jest to ochrona przyrody.
W końcu na bocznych drogach.
Dzisiaj śpimy na otwartym polu namiotowym, którym opiekuje się Biebrzański Park Narodowy. Warunki jak w Sparcie plus hałas z pobliskiej drogi krajowej. Jak nie ma wyjścia to trzeba.
Za to w odległości dosłownie 100 m mamy Biebrzę i jej mieszkańców - łącznie z bobrami.
Dobranoc. Jutro żegnamy Podlasie i witamy Suwalszczyznę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz